
Z Andrzejem Bartoszewiczem, Prezesem Zarządu Spółki ADMIRAL BOATS S.A., o profilu działalności, przejęciu Stoczni w Tczewie, nowych kontraktach oraz o wynikach finansowych, rozmawia Artur Górski z serwisu NewConnector.pl:
Artur Górski: Spółka ADMIRAL BOATS S.A. jest notowana na rynku NewConnect od lipca 2011 r. Czy Pana zdaniem decyzja upublicznieniu na alternatywnym rynku była słuszna? Jakie korzyści zostały dzięki temu odniesione?
Andrzej Bartoszewicz: Giełdowy debiut był bardzo dobrą decyzją. Pozyskując długoterminowych inwestorów myśleliśmy o szansach i rozwoju Spółki, i to się udało. Staliśmy się transparentni i uzyskaliśmy obiektywną wycenę rynkową.
Oczywiście cenimy rozpoznawalność, którą poza statusem spółki giełdowej wzmacnia fakt, że jesteśmy jedyną spółką z branży jachtów i łodzi motorowych notowaną na warszawskim parkiecie. Z kolei rozpoznawalność ułatwia plasowanie kolejnych serii obligacji, z których część wprowadzamy do obrotu na rynku Catalyst. Środki te inwestujemy w rozwój.
Ponadto zdobyte doświadczenia na pewno pomogą nam też w przejściu na rynek główny Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie.
A.G.: Czym dokładnie zajmuje się Państwa Spółka?
A.B.: ADMIRAL BOATS to dynamicznie rozwijający się producent łodzi motorowych, eksportowanych do 15 krajów. Rocznie produkujemy pomiędzy 600 a 800 sztuk łodzi. Jesteśmy także producentem wyrobów z laminatu technicznego i ze stali, które eksportujemy m.in. do Danii i Irlandii, choć ostatnio podpisaliśmy porozumienie z bardzo dużym producentem pojazdów szynowych z Polski.
Produkujemy łodzie w czterech podstawowych liniach. OceanMaster to seria łodzi sportowych, służących do rekreacji na wodach przybrzeżnych. Jest bardzo ceniona przez ekspertów branżowych - model 760 HTs znalazł się na liście finalistów nagrody przyznawanej przez angielski Motor Boat & Yachting. Admiral Line to łodzie typu sloep, czyli służących do transportu i rekreacji na wodach śródlądowych. Są bardzo popularne na rynku holenderskim. Mówi się, że ze względu na niezwykle gęstą siec dróg wodnych Holendrzy, zanim kupią samochód, pierwszą kupują łódź. Fisch to łodzie przeznaczone głównie dla wędkarzy, popularne na rynkach skandynawskich. A Classic to bardzo elegancka, piękna linia łodzi rekreacyjnych, wykorzystywanych do rekreacji i odpoczynku na wodach śródlądowych.
Od kilku lat jesteśmy właścicielem majątku po dawnej stoczni rzecznej w Tczewie. Dzięki tej wielomilionowej inwestycji dynamiczne wchodzimy na rynki wyrobów z laminatu technicznego oraz produktów ze stali. Zakup tczewskiego zakładu dał nam dostęp do transportu drogą wodną - posiadamy własnych basen i urządzenia portowe typu dźwigi i suwnice. To z kolei dało nam dostęp do rynku remontów dużych jednostek rzecznych typu barki, pchacze i lodołamacze. Ponadto sami produkujemy wszystkie elementy wyposażenia ze stali nierdzewnej do naszych łodzi motorowych, a dzięki własnej tapicerni jesteśmy niezależni w szyciu tapicerek.
A.G.: Jaki wpływ na funkcjonowanie i plany rozwoju ADMIRAL BOATS S.A. ma przejęcie Stoczni w Tczewie, które nastąpiło w 2013 r.? Jakie nadzieje są wiązane z tą inwestycją?
A.B.: Przejmując majątek stoczni rzecznej w Tczewie kierowaliśmy się dużym potencjałem infrastruktury. Bardzo dobre wyposażenie hal wpływa na sprawność prac. Zakład Produkcyjny w Tczewie umożliwia dostęp do basenu portowego, daje nam możliwość transportu wodnego, jak również morskiego oraz stwarza możliwość realizacji wielkogabarytowych konstrukcji stalowych. A 10 hektarów terenu pozwoli na skoncentrowanie w przyszłości całej naszej działalności produkcyjnej w jednym miejscu.
A.G.: W ostatnich tygodniach Spółka poinformowała o zawarciu kontraktów z zagranicznymi partnerami. Czy świadczą one o wejściu w nowe segmenty biznesowe?
A.B.: Stale się rozwijamy korzystając z naszych międzynarodowych kontaktów biznesowych i obecności na piętnastu rynkach zbytu. Te relacje budowaliśmy latami i teraz przyszedł dla nas czas żniw. Na przykład niedawno podpisaliśmy list intencyjny z firmą z Iranu i z Turcji, a także umowy z uznanymi dystrybutorami z Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. Otwiera to drogę do większej dywersyfikacji sprzedaży i chcielibyśmy, aby uniezależniło nas od sezonowych czynników na północy Europy.
A.G.: Jakie perspektywy ma przed sobą rynek jachtów i łodzi motorowych w Polsce oraz w Europie? Czy konkurencja w tej branży jest dzisiaj duża?
A.B.: Myślę, że przed branżą są wciąż znakomite perspektywy. Nie przez przypadek przez 20 lat branża producentów łodzi i jachtów zyskała miano polskiego hitu eksportowego, wydatnie przyczyniając się do zagospodarowania potencjału po dawnych stoczniach, w tym w zakresie wysoko wykwalifikowanych pracowników.
Zapewne wciąż zbyt mało osób w naszym kraju wie, że Polska jest drugim po Stanach Zjednoczonych producentem małych jachtów motorowych, tj. do 9 metrów i jednym z największych wytwórców łodzi żaglowych w kategorii od 6 do 10 metrów. Szczególnie dużym powodzeniem polskie łodzie motorowe cieszą się w Niemczech, Holandii i krajach skandynawskich. Są to też obecnie główne rynki zbytu naszej firmy.
Branża jachtowa w Polsce liczy około 900 przedsiębiorstw, więc konkurencja jest duża, lecz uważam, że może ona tylko pomóc nam w dalszym rozwoju i ciągłemu udoskonalaniu naszych produktów.
A.G.: Co należy zaliczyć do Państwa przewag konkurencyjnych?
A.B.: Istotną przewagą jest niezależność, bogaty wybór modeli oraz elastyczność w stosunku do potrzeb klienta. Większość elementów do łodzi wykonujemy sami, w tym laminaty, relingi, tapicerki i stolarkę. Liczy się także wysoka jakość naszych produktów, potwierdzona testami w krajach europejskich przez niezależne specjalistyczne instytucje.
Ponadto produkcja łodzi w ADMIRAL BOATS jest każdorazowo „szyciem na miarę”. To praca ręczna. Każda część do naszej łodzi jest przygotowywana przez wspaniałych specjalistów - stolarzy, szkutników, tapicerów, elektryków, ślusarzy i mechaników.
Dla naszego sukcesu ważne jest również to, że uczestniczymy w targach międzynarodowych. Wciąż wprowadzamy nowe rozwiązania poprawiające funkcjonalność i utrzymujemy na bieżąco relacje z podmiotami z branży.
A.G.: Które rynki zagraniczne są dla Spółki najistotniejsze? Czy jakieś regiony albo kraje poza Europą mogą stać się Państwa obszarem ekspansji?
A.B.: Wszystkie kierunki są ważne. Każdy wymaga innych specjalizacji, ale oczekiwania są wszędzie te same - wysoka jakość. Obecnie nasze łodzie eksportujemy głównie do Norwegii, Holandii, Szwecji i Niemiec, ale sukcesywnie pojawiamy się w nowych krajach - w 2015 r. była to Francja, Hiszpania i Dania. Kraje poza Europą mogą stanowić dla nas atrakcyjny obszar ekspansji, dlatego też intensywnie przygotowujemy się do dostaw do Turcji i Iranu.
A.G.: Jakie oddziaływanie na wyniki finansowe ADMIRAL BOATS S.A. ma występująca duża zmienność kursów walut?
A.B.: Im wyższy kurs, tym Spółka zarabia więcej. Nasze kalkulacje opieramy na kursie złotego do euro w wysokości 4 zł. Częściowo stosujemy hedging naturalny, mamy również podpisane umowy z bankami na zabezpieczenie kursu, ale jak dotąd nie było konieczności zawierania transakcji typu forward.
A.G.: W jaki sposób radzą sobie Państwo z sezonowością, która ma miejsce w Państwa branży? Jak ona wpływa na działalność firmy?
A.B.: Staramy się przeciwdziałać sezonowości poprzez poszerzanie kręgu odbiorców, tj. sprzedając do krajów o zróżnicowanym klimacie. Ponadto bardzo rozwinęliśmy produkcję laminatu technicznego, co umożliwia utrzymanie stabilnego zatrudnienia przez cały rok. Ważnym elementem jest także produkcja ze stali. Myślimy również o rozpoczęciu produkcji z aluminium.
A.G.: W ostatnim czasie Spółka podpisała również kilka znaczących kontraktów w podstawowym segmencie działalności. Kiedy ich realizacja będzie widoczna we wzroście przychodów ze sprzedaży?
A.B.: Chciałbym, aby kontrakty na dostawy łodzi do Wielkiej Brytanii, Turcji i Hiszpanii pozytywnie wpłynęły na wyniki finansowe w 2016 r.
A.G.: Czy ADMIRAL BOATS S.A. posiada sformalizowaną Strategię Rozwoju? Jeśli tak, to czy mógłby Pan przedstawić jej główne założenia i cele?
A.B.: Po pierwsze, dostosowujemy się do potrzeb rynku, uważnie słuchając naszych klientów i dystrybutorów. Obserwujemy trendy regularnie uczestnicząc w krajowych i międzynarodowych targach. Na tej podstawie przygotowujemy nowe modele łodzi i wdrażamy użyteczne rozwiązania do obecnych modeli.
Chcemy być spółką przemysłową, realizującą kontrakty dla klientów z różnych branż, producentem i dystrybutorem łodzi o ugruntowanej pozycji na światowym rynku oraz stabilnie i szybko rosnącą spółką, która jest notowana na rynku regulowanym GPW.
A.G.: Jak wyglądają Państwa plany w zakresie przeniesienia notowań akcji na rynek regulowany GPW w Warszawie? Kiedy realnie mogłoby dojść do zmiany rynku notowań?
A.B.: Spełniamy wszystkie warunki poza kapitalizacją. Uważam, że kurs naszych akcji jest mocno niedoszacowany, choćby w zestawieniu z wartością księgową. Duża płynność naszych akcji na rynku NewConnect wskazuje na potencjał wzrostowy, i chciałbym, aby finalnie przełożyło się to na wypełnienie kryterium kapitalizacji.
A.G.: Jak oceniłby Pan wyniki finansowe Spółki po trzech kwartałach 2015 r.? Z czego wynikał spadek przychodów i zysków w porównaniu z poprzednim rokiem?
A.B.: Spadek przychodów zanotowaliśmy w pozycji materiałów i towarów. To zaplanowany skutek wprowadzonej od początku 2015 r. zmiany organizacji produkcji, polegającej na przejęciu przez Spółkę części zadań wykonywanych dotąd przez zewnętrznych kooperantów.
Cieszy wzrost sprzedaży produktów, przede wszystkim w obszarze łodzi motorowych.
Należy podkreślić, że trzy pierwsze kwartały 2015 roku ADMIRAL BOATS zakończył z EBITDA na poziomie 4.499,9 tys. zł wobec 4.317,2 tys. zł w analogicznym okresie ub. roku.
A.G.: Jaka będzie polityka dywidendowa ADMIRAL BOATS S.A. w najbliższych latach?
A.B.: Po zakończeniu okresu intensywnych inwestycji rozważymy wynagrodzenie Akcjonariuszom ich lojalności i przeznaczanie części zysku na wypłatę dywidend. Przypominam tylko, że organem władnym do podjęcia decyzji o wypłacie dywidendy jest Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy, a Zarząd może jedynie przedstawić rekomendacje tym zakresie.
A.G.: Czy rozważają Państwo wdrożenie programu skupu akcji własnych?
A.B.: Przy niskiej cenie akcji byłaby to bardzo korzystna opcja, zwłaszcza, kiedy mamy pewność, że jest to niedoszacowana wartość.
A.G.: Spółka wielokrotnie pozyskiwała kapitał poprzez emisje obligacji. Jak atrakcyjnym źródłem finansowania są dzisiaj papiery dłużne?
A.B.: Jest to najszybszy sposób pozyskiwania finansowania, niestety droższy niż kredyty bankowe, z których również korzystamy. Będziemy nadal stosować emisje obligacji jako alternatywę, dobrze uzupełniającą nasze potrzeby.
A.G.: Podczas NWZA ADMIRAL BOATS S.A. zwołanego na dzień 04.01.2016 r. podejmowana będzie decyzja w sprawie emisji akcji serii J. Na co przeznaczone zostałyby pozyskane środki?
A.B.: Podpisaliśmy nowe kontrakty i, co oczywiste, musimy zabezpieczyć płynność. W ocenie Zarządu podwyższenie kapitału będzie sygnałem dla rynku, że wierzymy we wzrost wartości Spółki, dlatego między innymi zaproponowaliśmy emisję publiczną z prawem poboru.
A.G.: Jak ocenia Pan rozwój rynku NewConnect i Catalyst? W jaki sposób GPW w Warszawie mogłaby zwiększać zainteresowanie nimi wśród inwestorów?
A.B.: NewConnect i Catalyst są ważne i potrzebne dla przedsiębiorców. Jesteśmy dobrym tego przykładem - dzięki giełdowemu debiutowi nasze przedsiębiorstwo mogło zaistnieć w świadomości opinii publicznej, w tym inwestorów.
Jednak wprowadzane zmiany, efekt legislacji przyjętej przez UE, mogą przeszkodzić w dalszym rozwoju. Uważam, że potrzebny byłby jakiś kompromis, ponieważ trudno mi porównać duże przedsiębiorstwo jak np. PKN Orlen czy PKO Bank Polski, z dużą liczbą specjalistów od spraw korporacyjnych i doradców prawnych, do małej firmy o obrotach liczonych w milionach, a nie miliardach złotych rocznie, a zmuszonej do stosowania takich samych obowiązków informacyjnych. Alternatywne platformy obrotu są potrzebne i nadal powinien je wyróżniać niższy poziom wymogów, oczywiście z solidną akcją edukacyjną dla inwestorów, że nie są to rynki akcji czy obligacji dla każdego „Kowalskiego”, pozbawionego doświadczenia w inwestowaniu.
Podkreślam - w mojej ocenie potrzebny byłby kompromis oraz uszanowanie pierwotnych założeń co do tego rynku i wielkości przedsiębiorstw na nim notowanych.
A.G.: Czy Relacje Inwestorskie są dzisiaj ważnym czynnikiem mającym wpływ na wyceny rynkowe spółek? Które kanały komunikacji z inwestorami przynoszą Emitentom najlepsze rezultaty?
A.B.: Spółka, która planuje aktywnie korzystać z pożytków, jakie daje notowanie na publicznym rynku kapitałowym, przede wszystkim pozyskiwać środki z emisji akcji i obligacji, musi dbać o relacje z jego uczestnikami i komunikować ważne zdarzenia, starać się rzetelnie wypełniać obowiązki informacyjne, a także przygotowywać profesjonalne raporty i materiały dla inwestorów. Pamiętam choćby, jak pozytywnie została odebrana prezentacja naszej łodzi motorowej, którą przygotowaliśmy przed siedzibą GPW w Warszawie w związku z organizacją jednego z naszych spotkań dla inwestorów. Ale nie chodzi tylko o informowanie o nowych kontraktach i zyskach, ale i o rzetelną informację odnośnie tych trudniejszych tematów. Każdy świadomy uczestnik zainteresowany przedsiębiorstwem, rynkiem oraz giełdą, zdaje sobie sprawę z ogromnej ilości czynników wpływających na kurs akcji, nie zawsze bezpośrednio zależnych od spółki.
Najbardziej cenimy sobie bezpośrednią rozmowę z inwestorami. Zawsze z przyjemnością odbieram od nich telefony, nawet jeśli w danym kwartale wyniki nie były takie, jakich i ja, i akcjonariusz, z którym rozmawiam, byśmy sobie życzyli. Ale wyjaśniam, rozmawiam, informuję, jakie działania podjęliśmy, aby w długim terminie wartość firmy wzrosła. Dzięki temu możemy rozpocząć korzystną dla obu stron współpracę i budować świadomie długoterminowe relacje. Przecież ADMIRAL BOATS, firma na początku swojej drogi, jeszcze nie raz zwróci się do niech z propozycją objęcia akcji i obligacji. Relacje Inwestorskie po prostu się opłacają, i to obu stronom.
A.G.: Bardzo dziękuję za rozmowę.

Andrzej Bartoszewicz, Prezes Zarządu Spółki ADMIRAL BOATS S.A.